www.forum143.fora.pl

Jajacek

Chciałem tego Fiata, który jest poniżej wrzucić do jakiegoś gotowego tematu, ale po namyśle postanowiłem założyć nowy temat. To dla mnie jeden z najważniejszych wyścigów. Nie będę się wymądrzał bo jest to w końcu forum fachowców i wszyscy wiedzą co to jest Mille Miglia. W każdym razie oficjalnie otwieram nowy temat w swojej kolekcji. A wszystko przez tego Fiata.

[link widoczny dla zalogowanych]

Raf

Mam tego czerwonego sukinkota,
ale dopiero jak go zobaczylem na Twoim zdjeciu
- zauwazylem jaki jest ladny.
(cholera, mam jeszcze kilka innych z tego czegos...)

I tak, ja rowniez kojarze ten... sportowy event,
ktorego nazwe podales na wstepie swojej wypowiedzi Wink

Jajacek

Fiat jest genialny. Tak jak powiedziałem pomógł mi w podjęciu kolejnej głupiej decyzji. No i teraz trzeba będzie coś zredukować i zrobić miejsce na MM.
Ja też już mam kilka z tej serii. Trochę starszych i kilka nowszych.

To może te nowsze najsamwprzód.
1954 rok. Maserati A6GCS. 170 KM, 240 km/h Potęga.

[link widoczny dla zalogowanych]

W 1954 roku Luigi Musso przyjechał identycznym autem (nr startowy 500) na metę jako trzeci.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Pablo13

Fajny budyneczek w tle, robisz też makiety Jacek?

petrzask

Mille Miglia, tak to była czysta magia sportu motorowego. Pozazdrość ludziom którzy mogli być TAM i WTEDY kiedy to się działo. A nam pozostają modele...
Dla mnie drugim ulubionym wyścigiem ulicznym a chyba nawet pierwszym jeśli chodzi o mój uczuciowy stosunek jest Targa Florio. Widok prototypów pomykających wąską uliczką pomiędzy włoskimi (sycylijskimi) kamieniczkami robi niesamowite wrażenie. Gdybym mógł to zbierał bym modele z tego klimatu ale chyba nie mogę. Nie można mieć przecież wszystkiego i trzeba to sobie w głowie jakoś układać. Ja ostatnio wylałem sobie kubeł wody na głowę i wybiłem skakanie po różnych kwiatkach skali 1:43. Na rynku jest lub będzie wkrótce tyle kultowych dla mnie pojazdów wyścigowych że daj Boże żeby choć na nie starczyło środków. Nie będzie więc osobówek, nie będzie ciężarówek, nie będzie nawet rajdówek. Stawiam tylko na to co całe życie kochałem najbardziej. A że urodziłem się w latach 70ych a wyrosłem w 80ych wybór mógł być tylko ten a nie inny: Group C & F1 Forever. Cool

Jajacek

Czasem człek traci kontrolę i wjeżdżają cacka spoza ściśle określonych ram. Mimo, że jestem mocno powojenny to gdzies się zachłysnąłem dawną motoryzacją i tak mi zostało. Żeby nie zwariować starając się kupić wszystko ustawiłem sobie barierę na roku 1950. Ale we wczesnych latach 60, w szkole podstawowej wpadła mi w ręce książka "Samochody na torach wyścigowych świata" no i to był poczatek całego bałaganu. Wtedy wydawała mi się świętą księgą, bezbłędną i pouczającą. No i te samochody. I ci Mistrzowie. Do dziś mam egzemplarz w ładnym stanie i casem tam zaglądam. I przyznać się muszę, że momentami znajduję w niej cząstkę tamtego czasu.
Targa Florio. Masz rację, jeszcze jeden piękny wyścig. Ciekawe, że to włoskie wyścigi drogowe mają w sobie najwięcej magii. Tam nawet bieda bywała malownicza. Ech, zaraz się rozmarzę.... Wink

Raf

Jajacek

Moim zdaniem też to nie jest fajny krój. Numery startowe często malował liternik. Najczęściej używał okrągłego pędzla więc cyfry miały charakterystyczne zakończenia. Nie wykluczone, że część numerów malowano z użyciem szablonów. Takie kroje ja w tym Maserat były możliwe chociaż bardziej bym był za taką ręczną malowanką. Zwłaszcza w Mille Miglia.

Jajacek

[link widoczny dla zalogowanych]

Kraeuter

Jajacek

No właśnie. Czasem jak się czegoś szuka w necie to trafia się na zupełnie dziwne materiały. A po kilku dniach poszukiwań przyjmuje się owe materiały za wiarygodne i korzysta się z nich. Ja należę do ludzi dość podejrzliwych, ale w tych malunkach najczęściej zawarta jest prawda. Faceci, którzy je maluja to tacy sami pasjonaci jak my, tyle że inaczej wyrażają swoją pasję. Jedni malują ze zdjęć, inni z wyobraźni. Ale jedni i drudzy z całą pewnością opierają się o autentyczne zdjęcia.

Pablo13

Kraeuter

MM '54:

Fiat Zagato:
[link widoczny dla zalogowanych]

Pablo13

Bravo Darek, na zdjęciach przytoczonych przez Ciebie od razu widać, tą ręczną robotę (swoją drogą świetne rzemiosło). Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że krój liter zależał od wykonawcy, nie było jakiegoś sztywnego, narzuconego wzorca. Na modelu powinno być widać tą ręczną robotę, a nie kanciastą, bezduszną helveticę z kompa. Mad

I tutaj uznanie dla Starlina za inwencję, przynajmniej jej minimum, jednak biorąc pod uwagę, że to tania firma jest ona wystarczająca.

Raf

NO, wlasnie przeca mowilem, ze tszcionka nie ta Wink

...i stala sie jasnosc Twisted Evil