|
www.forum143.fora.pl Forum miłośników modeli samochodów w skali 1/43
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 21:04, 01 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Bushi napisał: | Ja nie zbieram modeli samochodów, ja zbieram okruchy czasu, który dla innych przeminął, a dla mnie trwa wciąż od nowa, wciąż jest rzeczywistością...
Może to dziwaczne, ale ja tak widzę modele, na przykład model Williamsa Senny, w którym zginął w 94r na zakręcie Tamburello jest dla mnie czymś więcej, niż tylko metalową zabaweczką stojącą na półce. Jest Epitafium.
Jest powrotem do rzeczywistości sprzed lat, która nagle znów na chwilę ożywa, staje się teraźniejszością... Dlatego zbieram modele. To okruchy czasu, które wciąż od nowa wskrzeszają miniony czas, wskrzeszają ludzi, którzy odeszli, nieraz tylko z wyścigów, nieraz na zawsze, do Boga, ale wciąż żyją we mnie... |
Ładnie napisane - od siebie, z głębszego wnętrza... (?) Masz dobrą... klawiaturę I fajny punkt spojrzenia na ludzi, historię... Mocno refleksyjny...
Ja raczej patrzę na modele, czyli miniatury prawdziwych aut jak na kolejne kroki w rozwoju techniki.
Kiedy ustawi się je obok siebie, model/wersja po wersji, następujące po sobie czasem zaledwie co kilka tygodni - widać, że rozwój nie odbywa(ł) się nigdy skokowo, zawsze były (są) to małe zmiany ilościowe, prowadzące do zmian jakościowych.
Ale widzę też stojących za tym postępem ludzi, ich losy - ciężką pracę, sukcesy i porażki, talent, uznanie dla ich pracy i... jego brak. Technikę i życie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kraeuter dnia Nie 21:07, 01 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pablo13
–-–-–-–-–
Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wstyd się przyznać, że Poznań. :(
|
Wysłany: Nie 21:25, 01 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Kraeuter napisał: |
Ja raczej patrzę na modele, czyli miniatury prawdziwych aut jak na kolejne kroki w rozwoju techniki.
Kiedy ustawi się je obok siebie, model/wersja po wersji, następujące po sobie czasem zaledwie co kilka tygodni - widać, że rozwój nie odbywa(ł) się nigdy skokowo, zawsze były (są) to małe zmiany ilościowe, prowadzące do zmian jakościowych.
Ale widzę też stojących za tym postępem ludzi, ich losy - ciężką pracę, sukcesy i porażki, talent, uznanie dla ich pracy i... jego brak. Technikę i życie... |
Pięknie i trafnie ujęte, jak zwykle Darek...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Pią 17:12, 04 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Duża część osób zbierających modele pojazdów wyczynowych skupia się na zwycięskich autach utytułowanych Mistrzów. Dzięki temu funkcjonują tzw. serie na przykład zwycięzców Le Mans, Ayrtona Senny czy Michaela Schumachera. Ja jak być może zauważyliście podchodzę do tego nieco inaczej i gustuję raczej w mniej znanych aczkolwiek wcale nie gorszych kierowcach ze środka stawki którzy dosiadali słabszych choć zarazem często bardzo dla mnie ciekawych konstrukcji. W to założenie doskonale się wpisują nasi dzisiejsi bohaterowie: Derek Warwick i jego bolid Arrows A10-Megatron (w modelu Sparka). Pochodzący z Wielkiej Brytanii Derek był jedną z niespełnionych nadziei angielskiego motorsportu lat 80ych. Niewątpliwie utalentowany nie miał szczęścia do samochodów w których byłby w pełni konkurencyjnym zawodnikiem. Karierę w F1 zaczął od słabego zespołu Tolemana z którym startował w latach 1981-1983. Ciekawostką jest to że w pierwszym sezonie startów nie zakwalifikował się do żadnego wyścigu a w drugim nie udało mu się żadnego wyścigu ukończyć. Zarówno on jak i zespół nie poddawali się i w 1983roku było widać już znaczny postęp-przyszły pierwsze wyścigi ukończone w pierwszej szóstce co dało mu 14 miejsce na koniec tego sezonu. Te wyczyny we wciąż słabym skądinąd aucie zwróciły na Dereka uwagę zespołu Renault który w tym czasie był jednym z najmocniejszych w stawce (Prost został przecież wicemistrzem świata nieznacznie ulegając Piquetowi w Brabhamie). W sezonie 1984 Warwick został kierowcą fabrycznym francuskiej ekipy ale w tym momencie dał znać o sobie pech bo auta Renault nie były już tak udane jak wcześniejsze modele z lat ubiegłych co pozwoliło mu na walkę o podium ale nie o zwycięstwa. Tak czy owak Derek błyszczał: 4 razy stał na podium, 2 razy uzyskał najlepszy czas okrążenia i na koniec sezonu był 7. z 23 punktami na koncie. Za nim w punktacji był Nigel Mansell (który też wtedy nie miał jeszcze na koncie wygranej) Ayrton Senna a nawet niedawny mistrz Keke Rosberg. Po tym wszystkim sezon 1985 wydawał się pełen nadziej na pierwsze wygrane. Niestety, auta Renault były jeszcze gorsze niż w 1984 i zamiast zwycięstw przyszły same porażki. Nie była już możliwa walka o podium a co najwyżej znów jak w czasach Tolemana o punktowanie w okolicach 6 miejsca. I to jednak nie było łatwe bo francuskie auta prześladowały notoryczne defekty. A konkurencja nie spała. Mansell który przeszedł do Williamsa wygrał swoje pierwsze Grand Prix,( podobnie jak Senna w Lotusie) przez co Derek przestał być już czarnym koniem angoli. Co gorsza zespół Renault w typowy dla Francuzów sposób poddał się i podjął decyzję o wycofaniu się z F1 (pozostając jako dostawca silników) więc nasz bohater musiał szukać pracy. I znów dał o sobie znać pech bowiem były naprawdę duże szanse na posadę u Lotusa którego samochody w tym czasie były drugą s może trzecią siłą F1. Niestety, na przeszkodzie stanął sam Ayrton Senna który mimo młodego wieku i zaledwie dwóch sezonów w F1 zaczął już gwiazdorzyć (albo jadł za mało Snickersów) i zablokował angaż mającego wciąż dobre notowania Warwicka! Tak więc jego potencjalne miejsce w Lotusie zajął przystojny arystokrata o dość miernym talencie Johnny Dumfries a utalentowany Derek chcąc nie chcąc poszedł na formułową kuroniówkę. Kto na ty wygrał? Oczywiście Ayrton który nie miał już konkurenta w ramach zespołu i stał się niekwestionowaną gwiazdą. A kto przegrał- oczywiście Derek bo choć po śmierci Elio de Angelisa zastąpił go u Brabhama jednak te auta w roku 1986 były wyjątkowo nie udane. I to był ten moment który przetrącił kręgosłup kariery Warwicka który po tym nie kandydował już do najlepszych zespołów a jedynie mógł łapać się na cokolwiek oby desperacko w F1 pozostać. Na sezon 1987 został zaangażowany przez średniej klasy zespół Arrows którego samochody napędzał w tym roku silnik Megatron. Cóż to za dziwna marka? Nie mniej ni więcej były to stare wycofane silniki BMW M12 1,5T które zostały odkupione przez niejakiego Johna Schmidta (speca od leasingu komputerów) i po tuningu szwajcarskiego mistrza Heiniego Madera napędzały Arrowsy jeszcze przez 2 następne lata.A Derek Warwick znów musiał walczyć nie o zwycięstwa a o ukończenie wyścigów i jakieś tam marne punkciki. W roku 1987 udało się ich uciułać zaledwie 3 co skutkowało 16 miejscem na koniec sezonu a w roku 1988 było trochę lepiej bo punktów uzbierało się 17 a końcowe miejsce było ósme. Rok 1989-ostatni w Arrowsie to 7pkt i 10 miejsce na koniec sezonu, a rok 1990 to ciąg dalszy rozczarowań w ramach chylącego się ku upadkowi Lotusa. Derekowi udało się zdobyć tylko 3 punkty i zasłynąć efektownym dzwonem na Monzy ale to był już tak naprawdę koniec kariery w F1. Wprawdzie w 1993 Warwick powrócił do F1 w ramach stajni Footwork (dawny Arrows) ale zrobił to już nie z perspektywy młodego gniewnego a emeryta zapchajdziury który cieszył się jak w ogóle do mety mógł dotrzeć. A jak jego dawni konkurenci z którymi startował kiedyś z równego poziomu? Nie muszę chyba mówić co w tym czasie osiągnęli. Czy byli tak naprawdę dużo mocniej utalentowani? O taką opinie się nie pokuszę. Na pewno Nigel czy Ayrton mieli lepszych managerów i podejmowali lepsze decyzje co do wyboru swoich pracodawców. Ale z tym problemem ma do czynienia każdy z nas, tak więc wbrew pozorom F1 nie jest tak daleko od normalnego życia jak by się mogło wydawać. I znów muszę powtórzyć moje ulubione przysłowie:Nie wystarczy talent czy mądrość. Najważniejsze jest mieć w życiu szczęście".
195. Arrows A10-Megatron Derek Warwick Grand Prix Monaco 1987 (Spark 1:43)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:05, 04 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
"Nie wystarczy talent czy mądrość. Najważniejsze jest mieć w życiu szczęście"... To prawda.
Często skupiamy się na walce tych "wielkich" w blasku fleszów, na ustach milionów kibiców, na okładkach czasopism motoryzacyjnych. A nieczęsto zerkamy na zawodników z tyłu stawki, którzy toczą nie mniejsze boje, a czasem - o wiele trudniejsze. Tam teamy walczą nieraz przez lata o choćby jeden punkt, który jest jak otwarcie niebios - daje pieniądze i możliwości dalszej egzystencji. Tam toczy się walka o sponsorów, o nowe kontrakty na nawet nie najlepsze silniki, ale za to tańsze, o kierowców, którzy nieraz prezentują nie talent, a pieniądze sponsora, a nieraz talent, ale są bez pieniędzy... Tam jest prawdziwa walka o przetrwanie, to dzięki nim ci "wielcy" mogą błyszczeć. Nieraz ci "mali" są bezwzględnie wykorzystywani, a potem usuwani jak zbędne śmieci. Ileż już kapitalnych talentów w ten sposób przepadło, nie mogło zaistnieć, zanim ich dostrzegliśmy, już ich nie było. Derek właśnie tam jeździł. Może, jeśli by istniał alternatywny świat, w takim świecie jest gdzieś Derek Warwick, trzykrotny Mistrz Świata Formuły 1, który po fantastycznych wyścigach pokonał Sennę, Prosta, Mansella, jeżdżąc na genialnie zaprojektowanym Arrowsie, który kilkukrotnie był już Mistrzem Świata konstruktorów? Może tam dostał swoją szansę? Dlaczego nie? Nieraz można tak pofantazjować, kiedy się widzi, jak nieraz przypadek decyduje o tym, że spotkamy kogoś, ktoś pozna się na nas, dostaniemy bajeczną propozycję i nasze życie w jednej chwili się odmieni... Droga życia to zagadka...
Bardzo podoba mi się to, co piszesz, Przemku. Trzeba oddać hołd tym, których na co dzień nie widać, a którzy w pocie czoła w środku bądź w końcu stawki pracują nieraz ciężej, nieraz za małe pieniądze, bez perspektyw, żeby ci "wielcy" mogli błyszczeć. I niejednokrotnie, gdyby dostali ten najlepszy bolid w stawce, jeździliby jeszcze lepiej, niż ci, którzy wydają się być niemal niepokonani. Tylko ich los jest inny. Nie mieli szczęścia... I to szczęście jest jak wygrana w totolotka - przychodzi raz na milion i często niespodzianie (zobaczcie, jak w tym roku jeździ Riccardo - do niego szczęście się uśmiechnęło i nagle z trudów walki o niewiele znalazł się w środku walki O COŚ).
Kiedyś był taki film "Chwała bohaterom". Może kiedyś i ja zacznę pisać o tych bohaterach końca stawki, wśród których są wspaniali kierowcy i prawdziwi herosi, a tłumy ich nie widzą...
"Nie wystarczy talent czy mądrość. Najważniejsze jest mieć w życiu szczęście"... To prawda, Przemku. Z olbrzymią ciekawością czytam o tych, o których piszesz.
A co do samochodu - taki... elegancki w kształcie, delikatne sportowe malowanie, zgrabny. A model? Spark rzeczywiście w wielu modelach pokazuje nadzwyczajną staranność. Gratuluję pięknego modelu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Pią 21:21, 04 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Pią 16:20, 03 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Witam kolegów...Zmotywowany prezentacjami Pawła (Bushiego) w końcu zdecydowałem się nadrobić zaległości w moich odsłonach bolidów F1 a na dziś wytypowałem jednego z aktorów drugiego planu z mojego ulubionego sezonu 1976 znanego także laikom z filmu RUSH. Ensign-bo o nim będzie mowa był małym można rzec garażowo-szopowym teamem założonym przez Mo Nunna. W F1 startował w latach 1973-1982 bez żadnych sukcesów: najwyższa pozycja na mecie to 4 miejsce, na polu startowym 3ecie. Ale to były wyjątki bo Ensign latami okupywał raczej dolne pola tabel wyników. Jego egzystencja to była ciągłą walka o utrzymanie się na powierzchni, rozpaczliwe próby pozyskania sponsorów i gdy to nie skutkowało zatrudnianie pay-driverów i weteranów. Ci zaś nie byli w stanie wycisnąć nic z i tak dość słabych pojazdów przez co błędne koło nigdy nie mogło się skończyć a wąż wciąż zjadał własny ogon...Pokazany poniżej pojazd to model N176, jak wspomniałem na początku startujący w kultowym obecnie sezonie 1976. Prowadziło go w tym czasie w sumie 4 kierowców: Chris Amon (który jako jedyny punktował na 5 miejscu w GP Hiszpanii), Hans Binder, Patrick Neve i Jacky Ickx który wsiadł za kierownicę Ensigna na ostatnie 4wyścigi sezonu (pomijając GP Japonii na które brytyjski zespół nie dotarł wcale). Mimo że bardzo utalentowany, Jacky był już na etapie równi pochyłej w F1 i nic nie pokazał: w Hiszpanii i USA nie ukończył zawodów, we Włoszech był 10 a w Kanadzie 13y. Oczywiście dla mnie słabe wyniki na torze nie są przeszkodą do zakupu miniatury danego bolidu, a chyba nawet jest wręcz przeciwnie. Tak więc Ensigna w moim zbiorze zabraknąć nie mogło...
205. Ensign N176-Cosworth J.Ickx Italian GP 1976 (Spark 1:43)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:04, 03 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cześć, Przemku. Cieszę się, że Ciebie zmotywowałem . Super, że pokazujesz coś o Formułce 1.
Ensign... tak mało wiem o tym teamie. Zaraz biorę się do czytania i szukania, żeby wiedzieć więcej.
O sezonie 76' - nie tylko zapisał się w pamięci niesamowitą historią Hunt/Lauda, ale ja, lubiący nowinki techniczne, zapamiętałem, że właśnie w tym sezonie Tyrrell wprowadził po raz pierwszy "sześciokołowca", na którym bodajże J.Scheckter wygrał jeden z wyścigów. Potem ta konstrukcja uległa zapomnieniu, m.in. producent opon nie chciał wchodzić w nietypowe, małe wymiary przednich kół... ale to zupełnie inna historia. Cóż, rok 1976 to sama kwintesencja Formuły 1, tamtych wspaniałych czasów i niesamowitych wyścigów. Och, żeby te czasy wróciły, może w innej formie, ale ten styl, otoczka, prestiż, nieprzewidywalność, piękno rywalizacji... może tylko mniej śmierci na torze... I ci niesamowici kierowcy, silne osobowości, tak różne i tak charakterystyczne...
Tak na marginesie, to Jacky Ickx to bardzo ciekawa postać tamtych czasów.
Rzeczywiście, z tamtych czasów teamy typu Ensign mniej przykuwają uwagę, ale z perspektywy czasu dzięki takim team'om Formuła w tamtych czasach była tak piękna. Sam samochód, niezależnie od osiągów, jest po prostu ładny. Klasycznie, jak na tamte czasy zaprojektowany, ergonomia przeplata się z prostotą. Prosto ulokowane reklamy dają dodatkowy wdzięk.
Spark stanął na wysokości zadania z modelem, w moim odczuciu. Widać staranność wykonania, tył samochodu, te detale silnika Forda i tylnej części bolidu to "poezja" modeli bolidów wyścigowych. Fajny model, piękne zdjęcia. Nie zgadniesz, co także przykuło moją uwagę? - kask kierowcy. Pięknie wykonany jak na skalę 1/43. Z mojej perspektywy przydałoby się jeszcze zdjęcie "z lotu ptaka", pokazujące całą bryłe modelu z góry (a bryła jest ładna, widać byłoby symetrię wlotów powietrza, elegancję kształtu i takie szczegóły, jak np. ręce na kierownicy, detale wokół tułowia kierowcy itp. - od góry).
Piękny model. Gratuluję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pablo13
–-–-–-–-–
Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wstyd się przyznać, że Poznań. :(
|
Wysłany: Pią 21:02, 03 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Panowie, byłem dziś u Michała Modeliki.pl i po raz pierwszy miałem w łapkach Wasze bolidy. Sympatyczne zabaweczki w takich malusich gabloteczkach. Mnie osobiście brużdżą te pamperki w kabinach. Wprowadzają niepotrzebnie taki zabawkowy walor.
Widzialem też u niego milutkiego Tyrella z TSM, więc jak nie macie, a chcecie mieć to polecam, bo naprawdę sympatycznie się prezentował.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pablo13 dnia Pią 21:05, 03 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 21:51, 03 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
No, kol. Petrzask powrócił... w dobrej formie
Spark w typowej dla niego formie. Generalnie estetyczny, robi dobre wrażenie, traci trochę w zbliżeniu
Warto by nad nim ciut popracować
Jacky Ickx - jak każdy: miał wzlot, szczyt możliwości i hm... zjazd.
Ale jego trofea wypełniłyby spoooorą szafę. Dobry był z niego kierowca - i w F1 i w Endurance
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:31, 03 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
No, Pablo, serdecznie się uśmiałem, jak przeczytałem ten słodki tekst: "...Mnie osobiście brużdżą te pamperki w kabinach. Wprowadzają niepotrzebnie taki zabawkowy walor...".
Pamperki... No, nie mogę... !!!! Pablo, jesteś boski! Dla mnie to tekst roku i kupuję go! Teraz, jak patrzę na moje modele, to widzę tylko brużdżące pamperki w kabinach... zbieram pamperki w kabinach... już nie widzę McLarenów, Williamsów, Jordanów, tylko te... cholerne pamperki!!! SUPER!!! Dziś patrząc na transmisję z prawdziwego treningu Formuły 1 w Japonii zobaczyłem kierowców i zaraz przyszedł mi do głowy Twój tekst, Pablo... zamiast widzieć kierowców, widziałem... dużych pampersów!
A poważnie - gdyby bolidy miały kabiny, szyby, jak inne samochody sportowe, to "pamperków" by prawdopodobnie nie było. Głowa kierowcy w hełmie jest jakby częścią bolidu (tu - modelu), "kabiną", hełmy mają malowania, po których rozpoznaje się kierowców, ba, są często jak dzieła sztuki, estetyczne uzupełnienia nadwozia. Dlatego "pamperki" są w modelach, bo ich hełmy są ważne. Żółty hełm Senny jest jednym z symboli, jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków czasu.
Ale i są w sprzedaży modele bez kierowców - wkrótce kilka zaprezentuję, np. będzie za parę tygodni w moim wątku nowatorskie Ferrari F300 bez jeżdżącego w nim pamperka-Schumachera... Szczerze mówiąc, ja już nie dostrzegałem tego "zabawkowego waloru", ale teraz zupełnie inaczej zobaczyłem moją kolekcję - całe gabloty PAMPERKÓW!
Niby, Pablo, jesteś "z daleka" od F1, a "wymacałeś" bardzo fajny model (tylko niestety dość drogi) - chodzi Ci chyba o Tyrrella 6 kołowego z 1977r. To nie "moje czasy" w F1, ale zwróciłem na niego uwagę, świetnie wykonany, charakterystyczny model.
Raz jeszcze pozdrowienia dla Michała modeliki.pl. Mam na półce kupionych od niego kilka pamperków... przepraszam - modeli bolidów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Pią 22:32, 03 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pablo13
–-–-–-–-–
Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wstyd się przyznać, że Poznań. :(
|
Wysłany: Pią 22:52, 03 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Bushi napisał: | No, Pablo, serdecznie się uśmiałem, jak przeczytałem ten słodki tekst: "...Mnie osobiście brużdżą te pamperki w kabinach. Wprowadzają niepotrzebnie taki zabawkowy walor...".
Pamperki... No, nie mogę... !!!! Pablo, jesteś boski! Dla mnie to tekst roku i kupuję go! Teraz, jak patrzę na moje modele, to widzę tylko brużdżące pamperki w kabinach... zbieram pamperki w kabinach... już nie widzę McLarenów, Williamsów, Jordanów, tylko te... cholerne pamperki!!! SUPER!!! Dziś patrząc na transmisję z prawdziwego treningu Formuły 1 w Japonii zobaczyłem kierowców i zaraz przyszedł mi do głowy Twój tekst, Pablo... zamiast widzieć kierowców, widziałem... dużych pampersów!
A poważnie - gdyby bolidy miały kabiny, szyby, jak inne samochody sportowe, to "pamperków" by prawdopodobnie nie było. Głowa kierowcy w hełmie jest jakby częścią bolidu (tu - modelu), "kabiną", hełmy mają malowania, po których rozpoznaje się kierowców, ba, są często jak dzieła sztuki, estetyczne uzupełnienia nadwozia. Dlatego "pamperki" są w modelach, bo ich hełmy są ważne. Żółty hełm Senny jest jednym z symboli, jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków czasu.
Ale i są w sprzedaży modele bez kierowców - wkrótce kilka zaprezentuję, np. będzie za parę tygodni w moim wątku nowatorskie Ferrari F300 bez jeżdżącego w nim pamperka-Schumachera... Szczerze mówiąc, ja już nie dostrzegałem tego "zabawkowego waloru", ale teraz zupełnie inaczej zobaczyłem moją kolekcję - całe gabloty PAMPERKÓW!
Niby, Pablo, jesteś "z daleka" od F1, a "wymacałeś" bardzo fajny model (tylko niestety dość drogi) - chodzi Ci chyba o Tyrrella 6 kołowego z 1977r. To nie "moje czasy" w F1, ale zwróciłem na niego uwagę, świetnie wykonany, charakterystyczny model.
Raz jeszcze pozdrowienia dla Michała modeliki.pl. Mam na półce kupionych od niego kilka pamperków... przepraszam - modeli bolidów. |
Nie no wiem Bushi, że w róznych kategoriach modeli kolekcjonerskich przykłada się wagę do różnych elementów, wiem też o priorytecie hełmów...
Hełmy spoko, łatwiej realnie je wykonać, a figurki w skali 0 niestety rzadko spełniają wymogi realizmu. Założyłem zresztą jakiś czas temu taki temat dot. figurek, zaglądałeś?
Warto, niektóre są naprawdę interesujące, szczególnie z męskiego pktu widzenia ))
Nie jestem miłośnikiem takich ozdobników ani dioramek, jest jednak trochę interesujących pozycji. M.in. z rosyjskiej manufaktury North Star Models (przykład [link widoczny dla zalogowanych])
Czy miłośnicy wyczynu byliby zainteresowani stojącymi figurkami (celowo piszę figurkami a nie pamperkami, aby odróżnić je jakościowo ) wybitnych kierowców w 1/43? Mógłbym coś w tym temacie podziałać, tylko musiałaby to być jakaś seryjka, przynajmniej kilkadziesiąt sztuk jednego kierowcy. Jak myślicie, byłoby zainteresowanie?
A Tyrell? Dlaczego zwróciłem na niego uwagę? Bo to mój ulubiony wóz z F1 z czasów dzieciństwa, m.in. przez tą nietypową 6 kołową konstrukcję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:13, 04 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Pablo, oczywiście temat dot. figurek przeglądałem z zainteresowaniem i... zadziwieniem. Czego to ludzie nie wymyślą? Nawet nie myślałem, że i takie figurki są. I są naprawdę... interesujące. W swojej naiwności wiedziałem o figurkach np. pasażerach na dworcach kolejek HO itp. ale żeby takie? Teraz jestem bogatszy o wiedzę... modelarską i chętnie do tego tematu zaglądam . I szacun dla Rosjan w tym temacie.
A co do stojących figurek wybitnych kierowców w 1/43 - figurki takie można kupić z bolidami (np. forma Onyx wypuszcza modele bolidów bez "pamperka" w środku, kierowca stoi obok. Ale Onyx to niezbyt wysokie loty jakościowe. Takie modele mają też lepsze firmy, np. Minichamps). Poniżej przykłady w linku:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
ale również są na rynku i same figurki kierowców do kupienia, np.:
[link widoczny dla zalogowanych]
Czy byłoby zainteresowanie? Nie wiem, trudno mi ocenić. Ja osobiście kompletnie figurkami kierowców nie interesuję się - mając do wyboru model ze stojącą obok figurką lub bez - wybieram bez figurki. A pieniądze zamiast wydać na figurkę wolę dołożyć do ciekawego bolidu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pablo13
–-–-–-–-–
Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wstyd się przyznać, że Poznań. :(
|
Wysłany: Sob 0:23, 04 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Bushi napisał: | Pablo, oczywiście temat dot. figurek przeglądałem z zainteresowaniem i... zadziwieniem. Czego to ludzie nie wymyślą? Nawet nie myślałem, że i takie figurki są. I są naprawdę... interesujące. W swojej naiwności wiedziałem o figurkach np. pasażerach na dworcach kolejek HO itp. ale żeby takie? Teraz jestem bogatszy o wiedzę... modelarską i chętnie do tego tematu zaglądam . I szacun dla Rosjan w tym temacie.
A co do stojących figurek wybitnych kierowców w 1/43 - figurki takie można kupić z bolidami (np. forma Onyx wypuszcza modele bolidów bez "pamperka" w środku, kierowca stoi obok. Ale Onyx to niezbyt wysokie loty jakościowe. Takie modele mają też lepsze firmy, np. Minichamps). Poniżej przykłady w linku:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
ale również są na rynku i same figurki kierowców do kupienia, np.:
[link widoczny dla zalogowanych]
Czy byłoby zainteresowanie? Nie wiem, trudno mi ocenić. Ja osobiście kompletnie figurkami kierowców nie interesuję się - mając do wyboru model ze stojącą obok figurką lub bez - wybieram bez figurki. A pieniądze zamiast wydać na figurkę wolę dołożyć do ciekawego bolidu... |
OK, dzięki za odpowiedź.
Ja bym widział te figurki z odwzorowaniem twarzy konkretnego kierowcy i kaskiem pod pachą. Wykonanie na poziomie masterskim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Sob 10:37, 04 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Ha, Panowie uśmiałem się czytając waszą wymianę zdań na temat "pamperków"-to był hit ostatnich dni.
Jeśli chodzi o mnie to jestem zdecydowanie zwolennikiem pamperka w kokpicie z powodu o jakim pisał Bushi-design kasku jest integralną częścią historii wyścigowej kierowcy i tożsamości bolidu. A pamperki jak wszystko są wykonane raz lepiej raz gorzej ale niektóre z nich naprawdę cieszą np.fałdami na kombinezonie i zagiętymi z tego powodu naszywkami reklamowymi. Ciekawostką jest też to że produkty katalogowe Sparka mają zamontowane "pamperki" (nie mogę nacieszyć się tym słowem...) podczas gdy Sparki robione dla Reve ich nie mają. Produkowane również w Sparku (Minimaxie) TSM-y wkładki mięsnej na początku nie miały zamontowanej, a teraz z tego co widzę w nowych modelach zaczęły się już pojawiać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pablo13
–-–-–-–-–
Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wstyd się przyznać, że Poznań. :(
|
Wysłany: Sob 19:49, 04 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
petrzask napisał: | Ha, Panowie uśmiałem się czytając waszą wymianę zdań na temat "pamperków"-to był hit ostatnich dni.
Jeśli chodzi o mnie to jestem zdecydowanie zwolennikiem pamperka w kokpicie z powodu o jakim pisał Bushi-design kasku jest integralną częścią historii wyścigowej kierowcy i tożsamości bolidu. A pamperki jak wszystko są wykonane raz lepiej raz gorzej ale niektóre z nich naprawdę cieszą np.fałdami na kombinezonie i zagiętymi z tego powodu naszywkami reklamowymi. Ciekawostką jest też to że produkty katalogowe Sparka mają zamontowane "pamperki" (nie mogę nacieszyć się tym słowem...) podczas gdy Sparki robione dla Reve ich nie mają. Produkowane również w Sparku (Minimaxie) TSM-y wkładki mięsnej na początku nie miały zamontowanej, a teraz z tego co widzę w nowych modelach zaczęły się już pojawiać. |
A jakbyś zapatrywał się na ofertę samej figurki konkretnego kierowcy z kaskiem pod pachą do ustawienia obok pustego bolidu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Pon 9:36, 06 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
To nie jest głupie rozwiązanie- Minichamps miał kiedyś parę modeli tak właśnie pomyślanych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum www.forum143.fora.pl Strona Główna
-> Formuła 1, 2, 3 |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 4 z 9 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|