|
www.forum143.fora.pl Forum miłośników modeli samochodów w skali 1/43
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Sob 17:54, 01 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Pablo13 napisał: | Chociaż... obejmowanie martwego małżonka nie musi być zbyt ciekawe... no chyba, że ktoś lubi. |
W sumie to już przed ślubem można zadbać o odpowiednio schłodzoną kandydatkę...
http://www.youtube.com/watch?v=aowSGxim_O8
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 0:10, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
teelek07 napisał: | Dlatego jak Żona na mnie krzyczy ,że za szybko jeżdżę po autostradzie to jej mówię ,że wróżka przepowiedziała mi że umrę w łóżku podczas sexu z śliczną blondynką i tym samym kończę temat |
Proszę Kolegów:
1. Sądzę, że Szanowna Małżonka NIE JEST brunetką/rudą/siwą/płową kobietą , ponieważ nie podejrzewam kol. teeleka (pisownia oryginalna, z małej litery, zgodnie z decyzją Kolegi) o brak instynktu samozachowawczego. Kwestia szybkiej jazdy jest oczywiście względna, ponieważ powinniśmy w rozróżnić jazdę z "1" lub z "2" z przodu na liczniku... o "3" raczej kol. teeleka nie podejrzewam, chociaż, jeśli ma zdjęte fabryczne ograniczenie do 250...
Moja żonka od 2xx wzwyż, po prostu - po małej awanturce, która miała miejsce dobre 20 temu, wkrótce po ślubie i instruktażu - zaciąga ciasno pas i nic nie mówi... ale kocha jeździć i taką jazdę też lubi... adrenalina to silny i fajny drug...
2. Zimna kandydatka w postaci Kim.B -
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Nie 15:56, 02 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Tak...to może wrócimy do modeli.
Na dziś przygotowałem kolejną prezentację w której skupimy się dla odmiany na samochodzie. Brabham BT46 to bolid F1 skonstruowany przez Gordona Murraya na sezon 1978. Auto to było dość nowatorskie i pierwotnie zawierało w sobie sporo nowoczesnych choć niezbyt udanych rozwiązań jak wymienniki ciepła zamiast chłodnic czy poszycie z kompozytów. Podobnie jak prezentowanego już kiedyś przeze mnie poprzednika BT45 napędzał go 12cylindrowy bokser firmy Alfa Romeo który choć mocniejszy od Coswortha to jednak palił wiele więcej paliwa i oleju a także miał tendencje do przegrzewania się. Żeby temu zapobiec a także zwiększyć siłę docisku do podłoża na Grand Prix Szwecji zespół Brabhama przygotował wersjię B bolidu charakteryzującą si gigantycznym wentylatorem z tyłu który działał jak wielki odkurzacz przysysający samochód do toru. Tak doposażone auto wygrało wyścig w cuglach jednak to rozwiązanie zostało oprotestowane przez inne teamy i FIA zakazała jego używania. Na resztę wyścigów sezonu 1978 zespół powrócił do wersji BT46A której jeszcze udało się wygrać Grand Prix Włoch. W 1979 BT46A pojechał jeszcze 2 wyścigi po czym został zastąpiony przez swojego następce BT48. I na tym jego historia się skoczyła, choć do dziś jest jednym z najbardziej znanych i kultowych aut F1. Tyle o samochodzie a co z kierowcą? Prezentowanym autem jeździł Niki Lauda-a tego faceta chyba nikomu przedstawia nie trzeba.
177. Brabham BT46B-Alfa Romeo N.Lauda Winner Swedish Grand Prix 1978 (TSM 1:43)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 0:29, 03 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Dzikie to auto
Ładny i oryginalny.
PS. ten wentylator...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Śro 11:00, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Tak Darku, ten wentylator...Mogli pokusić się o jakieś bardziej finezyjne, fototrawione detale. Mnie poza tym martwi kolor, na fotkach z wyścigu obudowa wiatraka była czarna (ciemna) a oni dali srebrny. Może zasugerowali się jakąś fotką z testów lub prezentacji?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 11:21, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No to go pomaluj czarnym matem, zawsze będzie lepiej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pablo13
–-–-–-–-–
Dołączył: 06 Lis 2011
Posty: 6228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wstyd się przyznać, że Poznań. :(
|
Wysłany: Śro 16:42, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
petrzask napisał: | Mnie poza tym martwi kolor, na fotkach z wyścigu obudowa wiatraka była czarna (ciemna) a oni dali srebrny. |
Widać, że to metal naturalnie sciemniony. Najlepiej zrobić finezyjne przecieniowanie tego co jest (srebrnego) ciemnym metalizerem - np: burnt metal lub exhaust(black metal). Wtedy wygląd będzie bardzo realny, polecam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 22:34, 05 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Miałem na myśli najprostsze rozwiązanie, a tu Pablo z pełną finezją... ok
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
teelek07
Dołączył: 11 Lis 2012
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdansk/Antwerpia
|
Wysłany: Pią 1:24, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ogółnie detal jest poprostu zajebisty tak spaprac fajny i kultowy bolid
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 21:12, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
teelek07 napisał: | Ogółnie detal jest poprostu zajebisty tak spaprac fajny i kultowy bolid |
Bo TO - trzeba czuć
Czuć wagę charakterystycznego detalu, klimat mody/trendu w technice i wychodzić ze smakowitą ofertą... podaną na tacy - kolekcjonerom
Oczywiście - można i TAK
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kraeuter dnia Pią 21:12, 07 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Pon 10:46, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Witam Kolegów...Dziś kolejna prezentacja modelu F1 której bohaterem będzie bardziej człowiek niż maszyna. Manfred Winkelhock był niemieckim kierowcą wyścigowym startującym w wyścigach aut turystycznych DRM, prototypów grupy C oraz F1 w latach 70ych i pierwszej połowie lat 80ych. W tych ostatnich wyścigach nie osiągnął żadnych sukcesów ale na przeszkodzie stawały mu głównie bardzo słabe auta z którymi miał do czynienia. Czasami udało mu się jednak błysnąć jak np. jadąc w okolicy 6 miejsca w paru wyścigach sezonu 1984 kiedy jeździł za kierownicą ATS-BMW. Na sezon 1985 Manfred podpisał kontrakt z bardzo słabym zespołem RAM którego napędzane silnikiem Hart 1,5T pojazdy w roku 1984 regularnie okupowały ostatnie pola startowe. Zespół ten zanotował jednak jakąś progresję bo Manfredowi udało się kwalifikować w okolicach 18-20 miejsca na 26 startujących a w GP Kanady zajął nawet 14 miejsce w kwalifikacjach. Najlepszym zaś wynikiem wyścigowym w F1 85' było ukończenie GP Francji na 14 miejscu. Winkelhock równolegle startował w WEC za kierownicą Porsche 956c stajni Kremer ale tam dla odmiany był jednym z bardziej liczących się kierowców i wraz Marcem Surerem wygrał nawet otwierający sezon wyścig 1000km Monza. Niestety podczas wyścigu na torze Mosport w Kanadzie Porsche Winkelhocka wypadło z trasy roztrzaskując się o betonową bandę a kierowca w wyniku odniesionych ran zmarł 12 sierpnia 1985roku w szpitalu w Toronto.
192. RAM 03-Hart Manfred Winkelhock French GP 1985 (Spark 1:43)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kraeuter
Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 3556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 11:36, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Losem wielu ludzi rządzi przypadek.
Szkoda, jeśli ten przypadek to jest po prostu niefart
A autko jest sympatyczne. Tylko te felgi im trochę na krawędziach nie wyszły. Warto by z nimi coś zrobić, tylko demontaż kół byłby, z tego, co widzę - problematyczny...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kraeuter dnia Pon 11:39, 26 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:57, 30 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Pozwól, Petrzask, że coś dorzucę od siebie. Oczywiście o Formule 1... i Manfredzie.
Sezon 1982. Pamiętny... Sezon pełen zamieszania, konfliktów i śmierci w Formule 1. Po nieporozumieniach nastąpiła mistrzowska zmiana kierowców w Williamsie – Keke Rosberg, ojciec dzisiaj jeżdżącego w F1, Nico Rosberga zajął miejsce Alaina Jonesa. Niki Lauda przed sezonem zorganizował nieudany strajk kierowców. Ale świat żył „młodymi wilkami” w Ferrari. W tym teamie koleżeńska rywalizacja nagle przerodziła się w ostry konflikt Didiera Pironiego i Gillesa Villeneueva. W wyścigu w San Marino na ostatnim okrążeniu dwa Ferrari jechały na dwóch pierwszych miejscach. Villeneueve pierwszy, był pewny zwycięstwa. Nie spodziewał się, że na ostatnich metrach zaatakuje go przyjaciel z teamu, Pironi. Pironi wygrał, ale stracił przyjaciela, zyskał wroga. Wściekli, nie odzywali się do siebie. Nigdy już nie zamienili ani słowa – ponieważ następnym wyścigiem było GP Belgii. Villeneuve w jazdach treningowych jeździł na krawędzi możliwości, żeby pokazać Pironiemu, kto tu jest mistrzem, pierwszym kierowcą teamu. Nie pokazał. Ukochany przez kibiców Gilles na tymże treningu zginął, najeżdżając na tył Marcha Johena Massa. A Ferrari wycofało się na znak żałoby z GP Belgii. Pironi również był pośrednią przyczyną drugiej śmierci – w Montrealu na prostej startowej na jego Ferrari wjechał Paletti ze stajni Osella – i zginął na miejscu... Los nie darował tego Didierowi. Chciał go dosięgnąć na Hockenheim, na sesji treningowej, w strugach deszczu. Didier Pironi miał tam identyczny wypadek, jak ten, w którym zginął Villeneueve. Wyciągnięto go z wraku pięknego jeszcze chwilę wcześniej Ferrari nieprzytomnego, ledwie żywego, z połamanymi nogami. Była to jego ostatnia jazda – Didier nigdy fizycznie i psychicznie nie wrócił do siebie, zakończył karierę, rozstając się z F1 na zawsze. Ferrari straciło w tym sezonie dwóch wspaniałych kierowców, a kibice wspaniałych bohaterów... Ale w sezonie rywalizacja była wciąż zacięta: Prost, Watson, Lauda... i kilku jeszcze kilku kierowców, którzy w następnych latach rozbiją się, spłoną lub w inny sposób zginą (choćby de Angelis)... Mistrzem Świata został Rosberg, mimo, że w sezonie wygrał zaledwie jeden wyścig...
Gdzieś w cieniu tych wszystkich wydarzeń o skromne punkty walczy niemiecka stajnia ATS. Tak naprawdę o jakiekolwiek punkty... Ma dwóch kierowców: uśmiechniętego, sympatycznego niemca, Manfreda Winkelhocka, i młodego wenezuelczyka, Eliseo Salazara. Zdają sobie wszyscy sprawę, że są słabym teamem. Dla nich każdy punkt jest na wagę złota. Jeździli od 5 lat i zdobyli w swej historii do tej pory tylko kilka punktów...
Wróćmy na chwilę do początku sezonu. Drugim wyścigiem w sezonie było GP Brazylii. Pogoda była ładna, Manfred wywalczył 15, a Eliseo 18 miejsce na starcie. Zdawali sobie sprawę, że nadzieje na punkty są żadne... zresztą Eliseo szybko skończył - nie dojechał, awaria, nie był klasyfikowany. Cała nadzieja Günthera Schmidta, szefa i właściciela zespołu, była w Manfredzie. A Manfred z uporem pokonywał okrążenie za okrążeniem. Starał się nie tracić pozycji, realizować strategię, raczej nie wyprzedzał, bo i kogo... Los mu jednak na torze w Jacarepaguá sprzyjał. Kierowcy odpadali jeden po drugim: Nielson Piquet i Keke Rosberg zostali zdyskwalifikowani. Na 21 i 22 okrążeniu kolizje wyeliminowały Laudę, Reutemanna, de Angelisa i Arnoux. Villeneuve wypadł z toru. Niektórzy inni kierowcy mieli różne awarie... Brazylijskie słońce świeciło dziś dla Manfreda - to nic, że zdublował go zwycięzca, Alain Prost... Manfred dotarł na metę na 5 miejscu, zdobywając dwa punkty. Bezcenne dwa punkty zarówno dla niego, jak i dla zespołu! Tym samym powtórzył „wyczyn” starszego kolegi, którego zmienił na fotelu kierowcy, Hansa Joachima Stucka, który trzy lata wcześniej (1979) również zdobył dla ATS za 5 miejsce 2 punkty w GP USA. Manfred wysiadając z samochodu był równie szczęśliwy, jak Alain Prost, odbierający na podium puchar za zwycięstwo...
W takim to sezonie i w taki oto sposób Manfred Winkelhock zdobył 2 punkty. Jedyne jego punkty w wyścigach F1, ale jakże wtedy ważne dla niego i teamu, który reprezentował...
Wolę go takim pamiętać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Pią 20:21, 30 Maj 2014, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
petrzask
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 1698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dobre Miasto
|
Wysłany: Sob 22:50, 31 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Bushi, pięknie to wszystko opisałeś, czytając to od razu złapałem klimat sezonu 1982 który miał swoją tragiczną i pogmatwaną specyfikę. Czas biegnie nieubłaganie do przodu i coraz dalej odchodzimy od tamtych czasów i wydarzeń, pozostaje jednak nadzieja że doczekamy się kiedyś jakiegoś Review na DVD i oczywiście sparkowych (czyli względnie rozsądnych cenowo) modeli takich bolidów jak Osella Palettiego, March Jochena Massa czy wspomniany ATS którym pomykał nieodżałowanej pamięci Manfred. Właśnie, Tobie nasz bohater skojarzył się z 82' a ja cały czas mam też w pamięci ostatnie dwa tygodnie sierpnia 1985 kiedy to w odstępie zaledwie 2 tygodni sport motorowy stracił dwóch świetnych kierowców w osobie Winkelhocka właśnie ale też a może przede wszystkim Stefana Bellofa którego talent i szaloną odwagę do dziś podziwiam podobnie jak kruche Porsche 956 które przyczyniło się do wysłania obydwóch bohaterów na tamten miejmy nadzieję lepszy świat. Jak się musieli wtedy czuć Niemcy tracąc dwóch czołowych ścigantów w tak krótkim czasie? Myślę że dla tych co siedzieli w sporcie motorowym była to trauma którą wspominają do dziś, podobnie jak ja bowiem obydwaj Panowie zaliczali się wtedy do moich dziecięcych idoli. A ich pamięć wciąż trwa między innymi w modelach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 28 Maj 2014
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 1:32, 01 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Petrzask, piszesz, jakby z wnętrza mnie samego. Kiedy patrzę na model, myślę o czasach i kierowcach, którzy wtedy jeździli, staram się wczuć w czas i miejsce, "przenieść się" w umyśle do tamtych czasów, być wtedy tam, gdzie te wydarzenia się rozegrały, pokonać czas. Modele, które mam są dla mnie tak cenne nie ze względu na ich cenę czy detale, firmę czy szczegóły wykonania, ale są dla mnie swoistym "wehikułem czasu" przenoszącym mnie znów tam na tor, w wir emocji, walki na krawędzi ryzyka, w emocje kierowców i kibiców, w klimat czasu, minionego wprawdzie, ale zapisanego w kształcie, malowaniu, charakterze modelu samochodu. Ja nie zbieram modeli samochodów, ja zbieram okruchy czasu, który dla innych przeminął, a dla mnie trwa wciąż od nowa, wciąż jest rzeczywistością. Wciąż jestem z Manfredem, kiedy z uporem pokonuje okrążenie za okrążeniem, kiedy przed sobą widzi kolizje bolidów, w lusterkach widzi Prosta, który go dubluje, kiedy wie, że zdobędzie punkty i mija linię mety na ostatnim okrążeniu, jest zmęczony, ale dumny... to widzę, patrząc na Twój model (piszę to w przenośni - prezentowany przez Ciebie piękny model przecież nie jest ATS-em z 82r). Manfred - dla mnie - żyje w Twoim modelu. Może to dziwaczne, ale ja tak widzę modele, na przykład model Williamsa Senny, w którym zginął w 94r na zakręcie Tamburello jest dla mnie czymś więcej, niż tylko metalową zabaweczką stojącą na półce. Jest Epitafium. Jest tu i teraz wycia silnika, pracującego na najwyższych obrotach, błysku słońca w lusterku, uślizgu opon i zdziwienia i ukucia strachu na zakręcie, kiedy pęka drążek kierownicy, zgrzytem rozrywanych blach, ostatnim uderzeniem w betonową bandę w ciszy oniemiałych kibiców i milknącym ryku silników bolidów... Jest powrotem do rzeczywistości sprzed lat, która nagle znów na chwilę ożywa, staje się teraźniejszością... Dlatego zbieram modele. To okruchy czasu, które wciąż od nowa wskrzeszają miniony czas, wskrzeszają ludzi, którzy odeszli, nieraz tylko z wyścigów, nieraz na zawsze, do Boga, ale wciąż żyją we mnie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Nie 10:16, 01 Cze 2014, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum www.forum143.fora.pl Strona Główna
-> Formuła 1, 2, 3 |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 3 z 9 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|